|
|
Wycieczka Nieborów-Arkadia-Lipce Reymontowskie (Dzień Reymonta). W sobotni poranek ruszyłem na kolejną wycieczkę po województwie łódzkim. Tym razem celem mojej wyprawy były parki w Nieborowie, Arkadii oraz wizyta w Lipcach Reymontowskich z okazji "Dnia Reymonta". Swoją wycieczkę zacząłem od przejazdu pociągiem do Skierniewic. Wybrałem to miasto, bo chciałem zobaczyć również stojące w hangarach nieopodal dworca, stare parowozy. Po dotarciu do miasta dowiedziałem się jednak, że mojego zamiaru nie zrealizuję, bo parowozownia jest zamknięta. Nic straconego pomyślałem, co się odwlecze to................. Pojechałem więc bikiem drogą w kierunku Łowicza, delektując się orzeźwiającymi powiewami wiatru i malowniczymi leśnymi i polnymi terenami. Po drodze mijałem również liczne ładnie wystrojone zabudowania w kolejnych miejscowościach. Park w Nieborowie leży ok. 10 km. przed Łowiczem, i jest częścią Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. Na dużym ogrodzonym terenie znajduje się francuski ogród, 2 otoczone zielenią stawy oraz gotycko-renesansowy dwór, przebudowany na barokowy pałac, którego właścicielami były znane rodziny Radziejowskich, Lubomirskich czy Ogińskich. Od 1774 r. posiadłość była własnością bogatego wielkiego miłośnika sztuki, znanego polskiego i litewskiego magnata Michała Hieronima Radziwiłła. Obecnie pałac jest siedzibą muzeum w Nieborowie i tworzy kompleks muzealny, razem z leżącym niedaleko pięknym ogrodem w Arkadii. Wejście i zwiedzanie parku i pałacu kosztuje 15 zł, a samego ogrodu 5 zł. Kupiłem bilet, zabezpieczyłem rower przy "parkingu", i ruszyłem z Olympusem na spacer pośród zieleni francuskiego ogrodu. Z boku pałacu jest wejście do jego głownej części. Na wprost stoi olbrzymie drzewo. Potężna podstawa i grube konary, robią duże wrażenie. Tabliczka zawieszona na drzewie, informuje że to pierwszy zasadzony w Polsce platan. Na dziedzińcu przed pałacem, moją uwagę zwracają 3 pary pięknie ubranych nowożeńców. Pośród zieleni i na tle zabytku, pozowali do pamiątkowych zdjęć. Alejką pośród oświetlonych słońcem wysokich żywopłotów, dotarłem nad długi staw. Ciemno zielona woda była przeciwieństwem bujnej zieleni otaczającej staw. Nieco z boku położony jest drugi staw z wysepką, na której rosły dorodne wierzby. Lustrzane odbicie drzew w wodzie wyglądało bardzo ciekawie. Odebrałem rower i ruszyłem drogą do parku w niedalekiej Arkadii. Bilet wstępu do parku, kosztuje podobnie jak w Nieborowie 5 zł. Park krajobrazowy w Arkadii założyła w roku 1778 księżna Helena Radziwiłł. Już na pierwszy rzut oka, widać było, że to niezwykle piękne i romantyczne miejsce. Położony centralnie duzy staw z licznymi roślinami, otoczony jest alejkami które prowadzą do kolejnych zabytkowych budowli. Przy ich budowie wykorzystano gotyckie i renesansowe detale architektoniczne.Wspaniała zieleń i wszystkie budowle, stanowią tło do częstych sesji fotograficznych młodych par. A ponieważ była sobota, naliczyłem ich przynajmniej 8. Przy niektórych budowlach musiałem poczekać, aby wykonać pamiątkowe fotki. Głównym elementem w parku, jest wzniesiona nad stawem Świątynia Diany. Nieco z boku znajduje się - Przybytek Arcykapłana, sztuczna ruina zbudowana z kamienia, cegły i rudy darniowej . Kolejne budowle które poznałem to Domek Gotycki, Łuk Grecki i Dom Murgrabiego. Niektóre objekty były "oblężone" przez młode pary, i z powodu ograniczenia w czasie nie udało mi się ich sfotografować. Idąc alejką w kierunku wyjścia natknąłem się na Akwedukt Rzymski nad kaskadą wodną. Położona wśród zieleni budowla z czerwonej cegły i kamienia, wyglądała bardzo ciekawie. Wąską alejką dotarłem do wyjścia z parku. Ruszyłem bikiem w kierunku Łowicza, po ok. 2 km. skręciłem w drogę która przez kolejne wsie, malownicze łaki i lasy zaprowadziła mnie do Lipiec Reymontowskich. Tuż p wjeździe do miejscowości, zauważyłem dorożkę z nowożeńcami, a za nią długą kawalkadę pojazdów wyjących klaksonami na cześć młodej pary. Odświętnie udekorowana miejscowość tętniła życiem, ponieważ mieszkańcy brali udził w róxnych uroczystościach z okazji "Dnia Reymonta". Na skwerku przy głównej ulicy, ustawiono estradę na której popisywały się repertuarem kolejne zespoły. Ja skierowałem się do Plenerowego muzeum Władysława Reymonta, który mieszkał w Lipcach i tu napisał swoją największą powieść "Chłopi". Nim dojechałem do muzeum, moją uwagę zwrócił czołg T-34 stojący obok niewielkiego domku. Okazało się że mieściło się tam Muzeum Czynu Zbrojnego. Oprócz wspomnianego czołgu, obejżałem również czołg T-55, oraz kilka dział i armat z czasów II wojny światowej, będących uzbrojeniem polskich oddziałów. Niedaleko za muzeum wojskowym, na terenie przypominającym wiejskie gospodarstwo, stały budynki muzealne z eksponatami które nawiązywały do czasów opisanych w Chłopach, i okresu życia Reymonta który spędził w Lipcach. Wśród eksponatów dominnowały stroje ludowe i chłopskie z XIX wieku, obrazy, figurki osób z powieści. Przed jednym z budynków, ma niewielkim zieleńcu stały duże figurki różnych postaci związanych z życiem na wsi. Po zwiedzeniu muzeum skierowałem się na dworzec kolejowy z zamiarem powrotu do domu pociągiem, ponieważ zaczęła psuć się pogoda. Na dworcu okazało się, że w Lipcach tego wieczoru, szykuje się jeszcze jedno ważne ważne wydarzenie. Ok. godź 18. na dworcu spodziewany był specjalny pociąg -retro, który miał przywieźć z Łodzi, zagranicznych gości dwudniowych uroczystości z okazji Dnia Reymonta. Pomyślałem wtedy, że lepsza gratka nie mogła mi się przytrafić. Korowód barwnie ubranych na ludowo mieszkańców Lipiec z orkiestrą włącznie pojawił się na dworcu. Ten swoisty komitet powitalny, wyglądał bardzo ciekawie. Na czele szedł Boryna z Jagną, a za nimi cały orszak mieszkańców. Sprowadzony z Wrocławia parowóz ciągnący kilka starych wagonów, z gwizdeem wjechał na peron dworca w Lipcach. Przyjechał z Łodzi. Wysiadło z niego wiele osób w odświętnych strojach z XIX wieku, nawiązujących do czasów opisanych w Chłopach. Niektórzy na Dzień Reymonta przyjechali nawet z Kanady i USA. Po ceremonii powitalnej, goście i mieszkańcy Lipiec przedefilowali przy dźwiękach muzyki główną ulicą, do miejsca przygotowanego na uroczysty festyn. Ciuchcia odjechała z dworca w Lipcach, a ja wsiadłem z bikiem do pociągu, który po całym dniu zawiózł mnie do Łodzi. Wspaniałych wspomnień z tej wycieczki nic nie wymarze z mojej pamięci.
|
Wyprawy, wycieczki, turystyka rowerowa, sakwiarstwo, Rower, Podróże, na rowerze, jazda rowerem, reportaże |